Znajdziesz nas w Google+ lewym pasem: "Doprowadzony do szału"

środa, 7 marca 2012

"Doprowadzony do szału"

Znacie nazwisko Clarkson? Jeremy Clarkson? Na pewno znacie. Chyba każdy kto ma we krwi choć trochę benzyny wie kim ów Clarkson jest.
I właśnie dlatego cieszyłem się gdy kolega pożyczał mi książkę "Clarkson doprowadzony do szału".

Lubię oglądać program Top Gear prowadzony przez Clarksona. Tym bardziej, że to przeważnie świetny koktajl sporządzony z mistrzowskich  ujęć kamery i drogich samochodów a to wszystko przyprawione specyficznym poczuciem humoru prowadzącego.
Oczekiwałem zatem, że czytając książkę będę się świetnie bawił. Niestety, aż tak sielankowo nie było.

Książka to zbiór felietonów, każdy o innym samochodzie. I to chyba największy problem tej książki. Tego się nie da czytać. O ile oglądając Top Gear śmieje się z czasami dziwnych porównań o tyle cały felieton złożony tylko z nich to już za dużo. Czytając to zbyt często miałem wrażenie, że wszystkie krasomówcze ozdobniki służą jako zasłona dymna dla chwilowego braku natchnienia u autora. Silnik, który jest jak delikatna jagnięcina, zawieszenie jak kołdra i tym podobne określenia brzmią może i dowcipnie, ale niosą zadziwiająco mało treści. Do tego stężenie "clarksonizmów" często przekracza akceptowalny poziom doprowadzając do szału!

Jeśli więc kupiliście tę książkę licząc na coś co przeczytacie jednym tchem od deski do deski to może Was spotkać przykra niespodzianka.
Z drugiej strony jeśli będziecie sobie dawkowć tą książkę po jednym - dwóch felietonach na raz to może się ona okazać całkiem fajną lekturą do czytania podczas codziennego stania w ulicznym korku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz