Znajdziesz nas w Google+ lewym pasem: ...bo mogło być ślisko!

sobota, 26 listopada 2011

...bo mogło być ślisko!



Słowa, dokładnie takie jak te, które są tytułem tego wpisu usłyszałem od jednego z kierowców tłumaczącego mi dlaczego jeździ jesienią i zima wolniej. Naturalnie dyskusja wybuchła jak zawsze, znienacka i niespodziewanie i jak zawsze szybko zmieniła się w małą batalie. Streszczał Wam jej nie będę, tego się nie obawiajcie. Powiem tylko, ze słowa te miały wyraźnie podsumować temat zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa na drodze a w szczególności faktu przesadnego o to bezpieczeństwa dbania poprzez zmniejszenie prędkości i właściwe używanie oświetlenia.

Otóż zauważyłem ciekawa właściwość - niskie temperatury i mgły wyraźnie wpływają na postrzeganie rzeczywistości przez kierowców. Obstawiam, ze amerykańscy naukowcy słynący z odnajdowania związku wszystkiego ze wszystkim (np. wpływ koloru noszonych skarpetek na plamy słoneczne) z pewnością mogliby by stosowne badania przeprowadzić i udowodnić to naukowo. Kto wie, może przeczytają ten wpis i to zrobią? 
O jakich ciekawych związkach i wpływach mowa?
Stare ludowe porzekadło mówi, ze z zasady osadzamy innych własną miara. Złodziej widzi wokół siebie złodziei  Osoba głucha krzyczy wychodząc z założenia, ze wszyscy wokół tez są głusi. A osoby słabo widzące zaczynają innych również posądzać o slaby wzrok. A skoro jesteśmy przy słabym wzroku to nie da się nie zauważyć, ze wśród kierowców powszechna ślepotę wywołuje mgła i niska temperatura otoczenia.
Wnioskuje to po fakcie, ze wraz z nastaniem jesiennych mgieł kierowcy w panice zaczynają używać wszelkiego możliwego oświetlenia w jakie są wyposażone ich bolidy - wszystko naturalnie w imię poprawy widoczności. Idea szczytna, cel światły - wykonanie? No, generalnie rożnie z tym bywa. Nagminnym jest dla przykładu fakt, gdy osoba dotknięta "mgłowa ślepotą" nagle odkrywa, ze nie widzi innych samochodów. W panice włączane są wiec światła przeciwmgłowe - te przednie jak i te tylne. Co ciekawe, faktyczna widoczność nie ma na to żadnego wpływu. Ot, wystarczy, ze w radio spiker wspomni o możliwych mgłach i wspomniane światła się zapalają. Wnioskuje zatem, ze mgła wywołuje naglą zaćmę u całej rzeszy kierujących. W innym wypadku by przecież z taka namiętnością tych świateł nie używali. Tutaj należy wspomnieć owo stare porzekadło bo innego wytłumaczenia dla tego fenomenu nie widzę. Musi być, ze nagle ludzie ślepną bo gdzieś tam w oddali zamajaczyła sie mgła. Przekonani, ze owa ślepota jest zjawiskiem powszechnym natychmiast starają się stać bardziej widocznymi dla innych ślepotą dotkniętych. Czy Wam również udało sie zaobserwować owo zjawisko? Mogę się założyć, ze tak. Aby było łatwiej rozpoznać dotkniętych ta dziwna choroba, podpowiem, ze tylnych świateł przeciwmgłowych używamy gdy widoczność spadnie poniżej 50m. Równocześnie jesteśmy zobowiązani zwolnic do 50km/h. Ktoś może zapewne pomyśleć, ze łatwo powiedzieć a trudniej zmierzyć śpieszę wiec z wyjaśnieniem, ze zmierzyć w tym wypadku jest banalnie łatwo. Wystarczy rzucić okiem na białe słupki ustawione wzdłuż szosy. Są one ustawiane co 100m (na zakrętach co 50m), jeśli wiec widzisz kolejny słupek to najlepszy dowód na to, ze NIE powinieneś włączać tylnego światła przeciwmgłowego. Jeśli mimo wszystko to robisz to zdawaj sobie sprawę, ze łamiesz przepisy i ryzykujesz mandat (i oby nasza Policja wypisywała ich z tego tytułu więcej!), oślepiasz innych kierowców oraz ryzykujesz, ze ktoś wjedzie Ci w tył. 
Tak, tak! Z powodu tego, ze jesteś aż tak widoczny ktoś może nie zauważyć, ze hamujesz! Pamiętaj, cala idea tylnych świateł "stop" opiera się na ich mocy i fakcie, ze zapalają się nagle. Tyle, ze kiedy mamy zapalone światła przeciwmgłowe to światła "stop" potrafią się "zgubić". Nie ma w tym nic dziwnego. Ludzkie percepcja nie jest doskonała. Najszybciej dostrzegamy gwałtowną zmiane i własnie na taka gwałtowną zmianę najszybciej reagujemy. Robimy to w większości wypadków podświadomie i odruchowo. Zapalająca się nagle czerwona kontrolka na desce rozdzielczej przyciąga nasza uwagę natychmiast - podnosząca sie wolno wskazówka temperatury silnika nie. Podobnie jest ze światłami stopu - zapalające się nagle i wyraźnie odcinające sie mocą od reszty świateł przyciągają uwagę. Niestety, często na tle świateł przeciwmgłowych efekt odcięcia zanika. 
Pamiętajcie tez, ze nie prędkość zabija - zabija różnica prędkości. Zanim wiec z powodu widoczności postanowicie zwolnic na autostradzie czy drodze ekspresowej do 50km/h przemyślcie to dwa razy. Inny kierujący może wyjść z założenia, ze widoczność jest wystarczająca do kontynuowania jazdy z prędkością 140km/h - i ma do tego pełne prawo! Skoro jest tak mglisto, ze nie jesteś w stanie utrzymać "tempa autostradowego" lub co gorsza widzisz, ze co chwile ktoś Cie wyprzedza to w interesie swoim i innych opuść autostradę. Na drodze krajowej nie zaskoczysz nikogo jadąc o kilkadziesiąt km/h wolniej niż pozwalają na to przepisy. 
Nie mierz innych własną miara - to, ze Ty z powodu mgły zwolniłeś nie znaczy, ze każdy zdjął nogę z gazu! 
Nie mierz innych własną miara - to, ze Ty pomimo mgły nie zwolniłeś nie znaczy, ze wszyscy jada tak samo szybko!
I odstęp! Trzymaj odstęp do poprzedzającego! Pamiętaj, ze przy 100km/h pokonujesz w czasie sekundy około 27 metrów. Pamiętaj, ze jeśli ten ktoś uderzy nagle stojący pojazd (nie, nie zahamuje - uderzy!) to jadąc 50m za nim nie masz szans wyhamować. We mgle większość kierowców panicznie boi się stracić z oczu światła poprzedzającego i podświadomie zmniejsza odstęp - błąd który potrafi mieć tragiczne skutki. Błąd którego skutki oglądamy co roku na drogach.

Kolejny objaw "mgłowej zaćmy" (jak zwykłem nazywać owa powszechna chorobę) to fakt, ze nagle kierowcy przestają dostrzegać cokolwiek w lusterkach swoich pojazdów. Co prawda istnieje teoria mówiąca, ze mgła ma wpływ na same lusterka, ale nie daje jej wiary - wszak mgła ma kontakt jedynie z lusterkami zewnętrznymi a tymczasem kierowcy przestają dostrzegać obiekty widoczne również w tym wewnętrznym, kontaktu z mgłą nie mającym. Po czym wnoszę? Po tym, ze lwia cześć kierowców nie dostrzega samochodu za nimi - i to nawet takiego, który jedzie za nimi nocą z włączonymi światłami. Tutaj również widać kolejny objaw korodującego wpływu mgły na ludzka fizjologie. Otóż mgła zakłóca również zdolności kojarzenia faktów i łączenia ich w logiczne ciągi przyczynowo-skutkowe. 
Jak bowiem inaczej można wytłumaczyć fakt, ze kierowca który przed zajęciem miejsca za kierownica był w pełni władz umysłowych i fizycznych nagle przestał widzieć jadące za nim od kilkunastu minut auto? Jak można wytłumaczyć fakt, ze kierowca ów nie jest w stanie połączyć faktów tak oczywistych, jak to ze ktoś jadący za nim musi go widzieć (bo skoro ja widzę jego to i on mnie) i oślepianie tylnym światłem przeciwmglowym jest zbędne? Jedynym sensownym wytłumaczeniem jest opar gęstej mgły... Pytanie tylko czy chodzi o opar unoszący się nad szosa czy tez nad głową kierowcy.

Pamiętacie pewna polska komedie w próbujący wypisac mandat milicjant mówi kierowcy co mogłoby się stać gdyby? Dokładnie to samo usłyszałem od mojego rozmówcy o którym wspomniałem na początku. Bo co jeśli będzie ślisko? Co jeśli widoczność będzie słaba? Co jeśli...? I tak dalej, i tak dalej...

Moj gorący apel do czytających. Zastanówcie się zanim sięgniecie do włącznika świateł przeciwmgłowych i sięgajcie do nich wtedy kiedy jest to konieczne. Kierujcie się zdrowym i przede wszystkim własnym rozsadkiem a nie głosem spikera w radio czy zachowaniem innych. fakt, ze wszyscy wokół włączyli światła przeciwmgłowe to mimo braku mgły to nie znak aby iść w ich ślady. Fakt, ze pomimo gęstej mgly ktoś nie zwolnił to nie znak, ze i ja muszę pędzić na złamanie karku. 

Po prostu zachowajcie umiar i zdrowy w próbach podniesienia bezpieczeństwa na drogach argument "...bo mogło być ślisko!" nadgorliwości kompletnie nie uzasadnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz